Ryga
Ryga, Łotwa | Podróż 15, Wpis 1
Ryga była zaplanowana na tydzień przed wyjazdem. Niska cena bez względu na termin to największy plus wyjazdów autokarowych. Linia Simple Express oferowała bilety za 12 zł, więc żal było nie skorzystać z okazji. Zwłaszcza, że podróż samolotem jest o wiele droższa, a miejsce było raczej mało mi znane. Dojazd zajął mnóstwo czasu, ale tego akurat mi nie brakowało. Z Warszawy do Wilna, z Wilna pociągiem do Kowna (kocham pociągi) i dalej znów Simple Expressem do Rygi. Trzy dni spędzone tam wspominam bardzo pozytywnie. Była to pierwsza zagraniczna samotna podróż i przede wszystkim pierwsza zdobyta kanapa na CouchSurfingu.
Podróżując samemu odpada narzekania i wygoda innych, więc pierwszą noc zaplanowałem bez noclegu. Od godziny 20 do 4 miałem wolny czas w Kownie. Jakoś zleci, zwłaszcza, że nie było zimno. Niespodzianką było jednak to co zastałem na miejscu, czyli Kaunas Night (nazewnictwo pozyskane od kelnerki). Tłumy na ulicach, aż do mojego odjazdu. Kawiarnie otwarte całą noc i masa imprez, otwarte muzea, koncerty, pokazy filmów. Ot, taka miła niespodzianka.
Ryga o poranku z wielkimi halami targowymi koło dworca to jeden z przyjemniejszych widoków. Miasto obszedłem w parę godzin, ale i tak najlepsze są hale ze stoiskami rybnymi, z wędzonym mięsem, warzywami i wszelkiej maści duperalami. Jeden dzień spędziłem w Jurmali, co poleciła mi Anete, moja gospodyni. Miejscowość letniskowa z domami bogatych Rosjan. Ładne i czyste plaże i przede wszystkim piękny park.
Ryga to ogólnie tanie miejsce, a wyprawa oznaczała odkrycie uroków spotykania ludzi na miejscu i korzystania z ich wiedzy na temat ciekawych miejsc. Rygę zapisuję na listę miejsc, które chcę jeszcze zobaczyć. Najlepiej zimą z zamarzniętą zatoką.
03/09/2011 07/09/2011 | Simple Express Ecolines | CouchSurfing |
Najnowsze komentarze