Warszawa, dwie kawy i dwie wuzetki… AD 2015
Warszawa, Polska | Podróż 46 Wpis 33
Luksusowo pojechaliśmy autobusem do Warszawy. Wyszło nam 20 zł za dwie osoby w obie strony, więc można by częściej gdyby coś. W autobusie do dyspozycji mamy kawę, herbatę, ekran i masę filmów do obejrzenia. Czas przejazdu ok. półtorej długości filmu czyli nieco ponad cztery godziny.
Co było przyczyno-skutkiem wyjazdu? Milena. Koleżanka Martyny obecnie mieszkająca pod Warszawą.
Warszawa nigdy mnie nie urzekła i tak było tym razem, ale nie mówię tu o ludziach. Oczywiście wiele rzeczy jest świetnych, jest Muzeum Powstania, które odwiedziłem po raz drugi. Jest Muzeum Etnograficzne, Pałac Prezydencki i wiele innych miejsc. Mimo wszystko wciąż nie odkryłem duszy Warszawy i nie wiem czy jakąkolwiek ma. Fajnie jest gdy można się z kimś spotkać w Warszawie. Pospacerować, pójść do ciekawych knajp i zobaczyć nowe miejsca. Zjedliśmy też dwie kawy i dwie wuzetki. Dlatego wyjazd należy zaliczyć do udanych. Co jednak w Warszawie wkurza najbardziej? Oto lista paru miejsc.
1) Reklamy
Tu już nie trzeba nic więcej pisać. Po elewacjach barokowych, secesyjnych i modernistycznych przyszła era elewacji reklamowej. W Warszawie widać to dobitnie.
2) Chodniki czy parkingi?
Nie wiem czy nadejdzie dzień, w którym kierowcy nauczą się parkować i dojdą do tego, że chodnik to nie parking, a parkowanie, jak znaki nie mówią inaczej, możliwe jest tylko równolegle. Warszawa ma mnóstwo szerokich alej, z szerokimi chodnikami, po których niestety nie spaceruje się przyjemnie. Tam się po prostu łazi jak po parkingu przy Tesco.
3) To wielkie przejście podziemne
To nawet jest kilka przejść podziemnych, całe tunele pod miastem. Jedno jest przy stacji metra Centrum, drugie przy Dworcu Centralnym. Jak człowiek zejdzie pod ziemię i jest tam pierwszy raz to nie wie gdzie wyjść. Ba… kiedyś kolega mówił, że będąc pierwszy raz w Warszawie nie mógł znaleźć stacji metra. Warszawa to chyba jedna z nielicznych stolic, w której z głównego dworca nie da się intuicyjnie dojść do stacji metra. Poza tym przejście podziemne jest brudne, tłoczne i trzeba ciągle wchodzić i wychodzić po schodach zamiast przejść 10 metrów po powierzchni.
4) Dworzec Centralny
Niby po remontach, a do tej pory mam wrażenie, że wszystko się tam klei i jak siądę na ławce to się przykleję na ament. Do dworca we Wrocławiu Centralnemu jest bardzo daleko. Do Krakowa też.
5) Plac Zbawiciela
Tyle razy chciałem tę tęczę zobaczyć. w końcu jestem i nigdzie nie ma dobrego widoku. Pod samą tęczę nie da się podejść, wszędzie stoją auta zasłaniające widok. Ale tęcza to rzecz mega.
Te pięć punktów jest bardzo subiektywne. w Berlinie, Paryżu czy nawet Lizbonie też znalazłaby się taka lista tylko szkoda czasu by jej szukać. Warszawa to Polska, tu jednak nie patrzy się na miasto tylko jako turysta, ale jako obywatel. Szkoda, że nasza stolica jest tak bardzo nieprzyjazna dla ludzi i zaniedbana. Wciąż wydaje mi się taka szara i niedogotowana jak kasza w „Misiu” Barei. Taka nieprzyjemna jak kelnerka serwujące te słynne kawy i wuzetki.
Wybieramy się na Białoruś (trzeba jechać po wizę do ambasady) oraz na Sardynię przez lotnisko w Warszawie. Także przez dwa miesiące do Warszawy jeszcze zawitam. Może Kopernika w końcu zobaczę.
Ciekawe spostrzeżenia, generalnie ludzi od Warszawy odpycha b. szybkie tempo życia, choć ci z moich znajomych, którzy się tam przeprowadzili, to bynajmniej nie narzekają! Dorzucę coś od siebie.
Jeśli opisuję/oceniam jakieś zjawisko lub miejsce to zaczynam od kilku pozytywów. Więc:
1. Jeśli szukasz w Wawie miejsca z duszą i klimatem to idź na Starą Pragę. Niezniszczona podczas wojny, zachowała wygląd, kształt i mieszkańców – z pozoru brudna i odrapana, świeci jednak jaskrawym blaskiem na tle bezdusznych blokowisk (zwłaszcza ul. Brzeska). Kamienice tzw. czynszowe, z dziedzińcem, a na każdym – kapliczka z Matką Boską, sercem dzielnicy jest "Różyc" – bazar, który chyba odzyska świetność po likwidacji jarmarku na stadionie.
2. Jeszcze na Pradze – podjedź pod katedrę praską, przejdź przez ulicę, podejdź kawałek dalej, i spójrz w lewo 🙂
3. Dach BUW – trzeba zobaczyć i przejść cały, warto.
4. P K i N – ekstremalnie brzydki budynek, na szczęście powoli zasłaniany przez wyższe wieżowce, ma 1 zaletę – widok z tarasu widokowego. Pamiętam, byłem tak kiedyś 1 sierpnia o 17 – i widziałem z góry jak w całym mieście zatrzymuje się ruch uliczny
5. Aula Politechniki, a zwłaszcza jej wnętrze, to jest miejsce, które warto zobaczyć będąc w Warszawie (warto nawet specjalnie tam podjechać!) Również interesująca jest aula Spadochronowa na SGH.
6. Jak się komu podoba – Warszawski Manhattan 🙂
Garść negatywów:
Cóż, większość z tego co napisałeś o rekalmach, parkowaniu, pasażach podziemnych, to niestety prawda… Widok z okna pociągu jak się wjeżdża od Zachodniego… lepiej czasem wjeżdżać w nocy.
1. Za dużo polityków na ulicach. Nie podoba mi się to.
2. Idziesz do kawiarni (sieciówki, bo akurat nie masz czasu szukać innych) z osobą towarzyszącą na kawę i ciastko – i wydajesz 30 zł!
3. Każda działka, łąka, pole, w mieście i pod miastem (zwłaszcza przy drogach dojazdowych – na pewno widziałeś to wjeżdżając do Wawy) jest zajmowana przez deweloperów i zabudowywana takimi samymi domkami jedno/wielorodzinnymi, bez pomyślunku, bez funkcjonalności, bez większego planu, bez sensu. Bo ludzie to kupią (na kredyt). Niby tak samo jest pod Krk, Wrocławiem czy Poznaniem, ale Warszawa niestety to doskonały przykład jak źle w PL wygląda planowanie przestrzenne i urbanistyczne 🙁
Pozdrawiam, życzę samych udanych podróży!
Z tą Pragą to musi coś być. Poza rejonami Wschodniego i Stadionu nie za bardzo znam prawobrzeżną Warszawę, więc następnym razem zahaczę. Okazja będzie już za trzy tygodnie. 🙂 Może też dach BUWu i te aule, oraz w końcu Kopernika.
Widok z Pekinu znam dobrze z dzieciństwa, co rok wracaliśmy znad morza przez stolicę i zawsze wjeżdżaliśmy na górę. Sam budynek całkiem mi się podoba. W następnym poście wrzucę zdjęcie z 60 urodzin.
Twoje negatywy są równie trafne. Nasi znajomi mieszkają pod Warszawą w takim miejscu gdzie na razie kończą się zakusy deweloperów. Jednak wszystkie działki po drodze są zabudowywane przez kolejne inwestycje. Nawet absurdalne lokalizacje przy wielkich i hałaśliwych skrzyżowaniach.
O tych ciastkach za 30 zł piszą już sami warszawiacy: http://bit.ly/1g7Ey92 Mnie też już wkurza jak ktoś mówi "to Warszawa, tu musi być drożej". Skoro tak musi to mnie tam nie musi być. 😀
Parę dni temu wracaliśmy z Wilna przez Warszawę i też mógłbym pisać o tych negatywach dalej i dalej. Ale jednak nie warto. Jest zawsze trochę pozytywnych rzeczy.
Koniecznie pospaceruj Kamiennymi Schodkami i brzegiem Wisły
Spróbujemy się w tym roku wybrać do Warszawy, będzie czas na zobaczenie paru miejsc.