Zagrzeb, zraniona stolica

Zagrzeb, Chorwacja | Podróż 66, Wpis 77


Nie jestem miłośnikiem stolic. Już parę razy pisałem, że wolę Porto od Lizbony, czy Kraków od Warszawy. Ale nie jest to oczywiście żadna reguła, chociaż na Bałkanach może akurat się sprawdzić. Wiele tamtejszych stolic nie jest specjalnie ciekawych, choćby taka Tirana czy Podgorica. Gdy pomyślę o Chorwacji też w pierwszej kolejności nie przychodzi mi do głowy wizyta w Zagrzebiu, skoro głównym atutem tego kraju jest wybrzeże i natura, choćby w postaci Jezior Plitwickich. Jednak do stolicy chcieliśmy zajrzeć, tak z ciekawości.

Takie sobie zwykłe miasto

Po przyjeździe na dworzec autobusowy w Zagrzebiu — chyba największy dworzec w tym kraju — można mieć obawy co atrakcyjności całego miasta. Brudny, zaniedbany i śmierdzący budynek nie jest najlepszą wizytówką, ale przyznam, że nie spodziewałem się czegoś więcej. Dworce autobusowe w naszej części Europy tak właśnie wyglądają, zresztą podobieństw jest więcej — wjazd do miasta usiany jest szklanymi biurowcami budowanymi bez ładu i składu przez ostatnie kilkadziesiąt lat, podobnie jak w Bratysławie czy Wilnie.

zagreb-narodowy-bank

Gmach Narodowego Banku Chorwacji

Z dworca autobusowego do centrum miasta jest jakieś półtora kilometra. Można pojechać tramwajem, chociaż my akurat trafiliśmy na remont, więc chętnie zdecydowaliśmy się na pokonanie tej trasy na nogach. Spacer zawsze pozwala zobaczyć więcej. Szliśmy przez puste niedzielne ulicy, które szybko pozbawiły nas niesmaku z dworca. Szerokie ulice otoczone pięknymi kamienicami, a miejscami co ciekawszy przykład architektury z XIX bądź początku XX wieku. Jednym z takich budzących zainteresowanie budynków jest gmach Narodowego Banku Chorwacji, czy okrągły budynek Stowarzyszenia Artystów Plastyków. Natomiast tuż obok gmachu banku, znajdowało się miejsce do którego chciałem pójść…

Bomby spadające na miasto

Przyznam, że temat wojen, a szczególnie wojny w byłej Jugosławii interesuje mnie od czasów studiów. Często wybierałem tematykę konfliktów w pracach semestralnych, a mając możliwość doboru zajęć, przeważnie padało na te związane choćby pośrednio z wojnami. Nie mogłem więc pominąć tych smutnych kart historii będąc w stolicy Chorwatów. Na skrzyżowaniu ulic Vlaškiej i Draškovićeva, jakieś dwieście metrów od Narodowego Banku, jeszcze w 2 maja 1995 r. spadły bomby zabijając kilkoro mieszkańców stolicy. Zdjęcie z tego miejsca jest jednym z popularniejszych obrazujących tamto smutne wydarzenie.

zagrzeb

Miejsce bombardowania z 2 maja 1995 r.

Zagrzeb ZagrzebDla zainteresowanych tematem, polecam dedykowany tym wydarzeniom oddział muzeum miejskiego. Jest to parę sal w kamienicy przy ul. Frana Petrića 4, gdzie można poznać historię konfliktu i bezpośrednią przyczynę bombardowań oraz zobaczyć autentyczne eksponaty, jak elementy bomb. Zwiedzaniu i kontemplacji sprzyjał fakt, że poza nami w całym muzeum była tylko jedna pani z obsługi i żadnych innych gości. Trochę to smutne, że tak niedawna a smutna historia jest praktycznie zapomniana.

Górne Miasto, najlepszy widok na Zagrzeb

Nie ma co ukrywać, że większość turystów przyjeżdżając do Zagrzebia wybiera się prosto na Stare Miasto, a właściwie na Górne Miasto. To tam znajduje się promenada Strossmayera z przepięknym widokiem na miasto, czy jeden z najkrótszych w Europie funikularów (przejazd możecie zobaczyć na filmie). W środku Górnego Miasta znajduje się kościół św. Marka z przepięknym dachem ozdobionym herbem miasta i Królestwa Chorwacji, Slawonii i Dalmacji, autonomicznej części Austro-Węgier. Tuż obok niego znajduje się siedziba rządu, sąd konstytucyjny i Parlament. Wszystko wygląda dość skromnie, jak na siedziby najwyższych władz państwowych.

Zagrzeb

Kościół św. Marka

Mieliśmy plan by zejść z Górnego Miasta przez jeden z najpopularniejszych zabytków miasta — Kamienną Bramę — ale niestety była zamknięta z powodu remontu. To jedna z najstarszych bram miejskich sięgających historią aż XIII wieku. Korzyścią z zamknięcia bramy i szukania nowego zejścia okazał się znaleziony przypadkowo plac z przepięknym widokiem na katedrę. Sama katedra jest duża, piękna i też ciągle w remoncie, jak to opisywał już Adam na swoim blogu Naparzam w świat.

zagreb

Bezimienny plac z pięknym widokiem na Katedrę

Pod Górnym Miastem znajduje się ciekawostka, szczególnie przydatna podczas upałów, to pieszy tunel Grič. Podobnie jak w Rijece, jest to długi na kilkaset metrów betonowy tunel zbudowany w czasach drugiej wojny światowej. Obecnie można nim sobie skrócić drogę i przejść na drugą stronę wzgórza, na którym znajduje się Górne Miasto. Jedno z wejść do tunelu znajduje się na podwórzu kamienicy przy Krwawym Moście. Moście, którego znalezienie zajęło nam kilkanaście minut, bowiem jak sami będąc na miejscu łatwo zrozumiecie, ciężko zlokalizować tu jakąkolwiek rzekę, a co dopiero most. Krwawy Most to więc zwykła ulica, a potok Medveščak od ponad stu lat płynie pod ziemią.

tunel Grič

Tunel Grič

W okolicy Krwawego Mostu znajduje się chyba największe w chorwackiej stolicy zagłębie knajpiano-restauracyjne. Można tu wybierać z szerokiej oferty gastronomicznej. Sami, przy okazji przekonaliśmy się jak nędzną aplikacją jest TripAdvisor. Wyszukany w aplikacji lokal oznaczony jako miejsce przyjazne dla wegetarian, okazał się serwować tylko mięso z mięsem. Natomiast pierwszy lepszy lokal, do którego weszliśmy zniesmaczeni poprzednim miejscem, serwował burgery wegetariańskie, wege-pizze, wege-sałatki i ostatecznie połowa karty była strawna dla wege-ludzi. W dodatku był to lokal pod marką browaru — Ožujsko Pub Tkalča — i serwowali tam piwo rżnięte, czyli pół jasnego, pół ciemnego. Było więc zdrowo i smacznie.

Dolne miasto, symbole Austro-Węgier

Jednym z najładniejszych placów w Zagrzebiu jest Dolac. To wielkie targowisko ze straganami przykrytymi czerwonymi parasolami. Znajduje się tuż obok katedry i często występuje jako motyw na pocztówkach. Sam jestem fanem wszelkich targowisk, chociaż nic w nich nie kupuje, lubię oglądać lokalne produkty, w tym ryby i mięso, czego akurat Martyna nie znosi. Na Dolac, w części zewnętrznej sprzedaje się warzywa, owoce i nabiał, w małym budynku obok ryby, a w hali zlokalizowanej pod placem mięsa. O tym, że jesteśmy daleko od morza przypomni nam proporcja części mięsnej do rybnej. Hala rybna, czyli ribarnica, stanowiła mniej niż połowę części mięsnej, a w Rijece obie hale były równe.

Zagrzeb

Plac Dolac

zagreb

Plac Dolac

Z placu Dolac schodzi się po schodkach na Dolne Miasto, dokładnie na główny plac miasta imieniem Josipa Jelačića. Szału nie ma, jest tu smutno i bez polotu, a jedynym kolorytem są przejeżdżające co chwila niebieskie tramwaje. Szybko poszliśmy stąd w stronę Chorwackiego Teatru Narodowego, czyli sztandarowego gmachu w miastach dawnych Austro-Węgrach. W Zagrzebiu, podobnie jak w Rijece, budynek został zaprojektowany przez austriackich architektów Fellnera i Helmera. Teatr rozpoczyna aleję dużych gmachów m.in. akademii teatralnej i archiwum państwowego, a na samym jej końcu znajduje się ogród botaniczny. Nie planowaliśmy odwiedzin, ale weszliśmy w poszukiwaniu cienia. Wstęp jest darmowy, a ogród jest całkiem spory jak na samo centrum miasta.

Zagrzeb

Plac Josipa Jelačića

Zagrzeb

Chorwacki Teatr Narodowy

Ostatnim. wartym wspomnienia, pięknym gmachem z czasów Austro-Węgier jest Pawilon Sztuki naprzeciwko głównego dworca kolejowego. Budynek, a właściwie jego konstrukcja, służyła jako pawilon chorwacki na wystawie z okazji tysiąclecia Węgier w Budapeszcie w 1896 r. Po wystawie szkielet budynku przewieziono do Zagrzebia, a wspomniani już architekci Feller i Helmer dokończyli dzieła wykańczając budynek do obecnego kształtu.

Zagrzeb

Pawilon Sztuki

Nieciekawą i wzbudzającą jeszcze większą niechęć do dworca autobusowego sytuację mieliśmy na koniec naszego pobytu. Mieliśmy kupiony bilet powrotny już w Rijece, gdyż na chorwackie autobusy tańszą opcję jest zakup biletu w obie strony. Czekaliśmy więc od 17:30 zmęczeni zwiedzaniem w skwarze i upale na nasz autobus z godz. 18:00. Oprócz nas jakieś parę innych osób. I co? I nic, nie przyjechał. Dopiero kilkanaście minut po szóstej przyszedł do nas pracownik przewoźnika z informacją, że autobus się zepsuł i że będziemy mogli jechać kolejnym autobusem, w którym są wolne miejsca, czyli o 20:00. Nie chcieliśmy spędzać tych dwóch godzin w tym wstrętnym miejscu ani minuty dużej, więc poszliśmy na piwo. I sam Zagrzeb nie zasługuje, by wspominać go przez pryzmat dworca. Jest to piękne środkowoeuropejskie miasto, które z pewnością warto odwiedzić, choćby w drodze na chorwackie wybrzeże.Zagrzeb

Oceny

  • Zagrzeb 3***

| Zagrzeb odwiedziliśmy w dniu 29 lipca 2018 r.

| Więcej zdjęć z podróży znajdziecie na Flickr

Może Ci się również spodoba

2 komentarze

  1. Michał J. pisze:

    Zdjęcie kej katedry z jedną wieżą w remoncie kojarzy mi się z kościołem w Wawie na Pl. Zbawiciela – też jest jedna wieża w rusztowaniach.
    A fotografie tych wszystkich zabytkowych budynków od razu przywodzą na myśl dziedzictwo architektury typowe dla Austro-Węgier 🙂

  1. 18 marca 2020

    […] To miasto z duszą i historią. Docelowo pędzimy na wybrzeże. W Zagrzebiu zatrzymamy się na jedną noc. Jeśli chciałbyś zobrazować sobie to miasto to polecam ci artykuł poświęcony mu na blogu Bliżej Dalej. […]