Norymberga. Miasto inne niż myślałem.

Norymberga, Niemcy | Podróż 68, Wpis 82


„Z czym kojarzy się Norymberga?” — takie pytanie zadała krakowianom dziennikarka telewizyjna w programie Telewizji Kraków. Część odpowiedzi dotyczyła nazistów i procesu po II wojnie światowej. Jako, że rzecz działa się w Krakowie, więc i o bliźniaczej współpracy obu miast wspomniało kilka osób, a ktoś nawet pamiętał o Wicie Stwoszu. Mi też Norymberga nie kojarzyła się z niczym więcej. Najbardziej utkwiły mi w pamięci tramwaje zwane „norymbergami” jeżdżące po Krakowie jeszcze kilka lat temu oraz Dom Norymberski, w którym obecnie mieści się świetna pizzeria Nolio. Gdy Ryanair połączył oba miasta tanimi lotami od razu kusiło mnie by się tam wybrać, a udało się w pewien październikowy weekend, podczas krótkiego wyjazdu do Niemiec.

Tak, w Norymberdze jest Krakauer Haus

Jeżeli nie planuje się podróży po Niemczech z odpowiednim wyprzedzeniem to z tańszych opcji przejazdu zostaje tylko FlixBus. Koleje bez promocji są drogie, do tego stopnia, że między większymi miastami jako alternatywę można rozważać samolot. I nawet na dwa tygodnie wcześniej przelot z Berlina do Norymbergi kosztowałby mnie mniej niż przejazd pociągiem. Ale godziny się nie zgadzały, no i chciałem zobaczyć Lipsk po drodze. Wybrałem więc zielony autobus i dotarłem późnym popołudniem do drugiego po Monachium największego miasta Bawarii.

Krakauer Hasu Norymberga

Od razu z dworca wyruszyłem w stronę domu krakowskiego, czyli Krakauer Haus. Coś mnie tam przyciągnęło jak magnes, bo trafiłem bez użycia mapy. Lokalizacja domu jest bardzo malownicza, w baszcie murów obronnych nad rzeką Pegnitz. Podobnie jak w Domu Norymberskim także i tu znajduje się jakaś restauracja, ale nie zaglądałem do środka, więc nie wiem czy jest równie dobra jak Nolio. Mam natomiast nadzieję, że pieniądze krakowskich podatników są wydawane z rozwagą na jakąś porządną aktywność kulturalną.

Bulwarami rzeki Pegnitz poszedłem w stronę jednej z większych atrakcji miasta — Szpitala Ducha Świętego. Znajduje się on na tej samej wyspie co Krakauer Haus, ale najlepszy widok jest od drugiej strony, z mostu Museumsbrücke. Widok tego średniowiecznego szpitala jest chyba jednym z najczęstszych fotografowanych miejsc w mieście. I słusznie, bo jak sami zaraz się przekonacie nie ma tu za wiele pięknych widoków.

Szpital św. Ducha Norymberga

Szpital św. Ducha

Stare? Miasto

Obok Szpitala znajduje się norymberski Rynek. Ładny, schludny, typowo niemiecki plac. Co jest w nim takiego wyjątkowego? Wciąż pełni funkcję placu targowego i można tam kupić warzywa, owoce czy mięso. Idąc od rynku na północ poszedłem w stronę zamku przyglądając się mijanym kamienicom i miałem pewne spostrzeżenie…

Rynek w Norymberdze

Rynek w Norymberdze

Całe Stare Miasto w Norymberdze jest repliką. Budynki zostały odbudowane po II wojnie światowej, gdy zniszczona została praktycznie cala zabudowa, łącznie ze średniowiecznym Szpitalem Ducha Świętego. Odbudowa jednak nie była zbyt dokładna i większość budynków wygląda jak bloki ze spadzistym dachem, z elewacjami zupełnie pozbawionymi detali. To może tłumaczyć dlaczego Norymberga, która była jednym z lepiej zachowanych średniowiecznych miast przed wojną, dziś nie jest obleganym celem turystów.

Doszedłem w końcu do Zamku w Norymberdze, który jest co prawda uroczy, ale też ciężko go nazwać wielką atrakcją. Niewielka budowla górująca nad Starym Miastem zwieńczona jedną wieżą. Za to ze wzgórza zamkowego roztacza się piękny widok na miasto, szczególnie na starą część otoczoną murem i parkiem. Spacerując uliczkami wokół zamku można natknąć się punkty gastronomiczno-piwnych spotkań, gdzie ludzie siedząc często na bruku piją piwo przegryzając je jakąś kiełbaską. Znów lekko zazdroszczę Niemcom, że mogą wypić piwo na ulicy i nikt ich za to nie ściga.

Ulice Norymbergi

Przeszedłem na południową stronę Starego Miasta również przegryzając bułkę z wurstem, ale już powoli szukałem czegoś większego na kolację. Była niedziela, a w Niemczech podobnie jak w Polsce sklepy są tego dnia zamknięte. Z wyjątkiem dworców. Poszedłem więc na dworzec kolejowy kupić w markecie Billy jakąś wodę na noc i wróciłem na Stare Miasto, w okolice baszty Frauentorturm. Znalazłem jakąś burgerownię niemieckiej sieci Hans im Glück. Podwali różne wersje bułek od zwykłej pszennej, po ciemną i nawet w stylu włoskim, podobną do focaccii. Do tego wybór między wersją wegańską, wegetariańską, drobiową i zwykłą wołową. Było całkiem smacznie, ale przerażał tłum w środku.

Ten dzień zakończyłem nocnym spacerem do hotelu, który był ledwo kilometr od murów Starego Miasta. Miałem jednak wrażenie, że znalazłem się w innym świecie. Otaczały mnie wciąż dziesiątki zwykłych bloków ze spadzistym dachem, ale jeszcze bardziej smutnych i z parterami zagospodarowanymi na kebaba, czy pstrokaty salon fryzjerski. To miasto jest po prostu zwykłe, nawet bardziej zwykłe niż inne w tej części Europy. Nie ma tu żadnej elegancji i ekstrawagancji w architekturze. Nic co utkwiło by w pamięci, Jest po prostu Ordnung. Zameldowałem się w hotelu INVITE, który również był typowo niemieckim hotelem bez gustu. Takim zwykłym, z żółtymi ścianami i brązowymi meblami. Była to jednak atrakcyjna cenowo oferta, więc mając alternatywę w postaci nocleg w hostelu, nie narzekałem.

Rynek Norymberga

Rynek wciąż pełni swoją funkcję

Koloseum nazistów

Wypoczęty wstałem wczesnym rankiem mając w zanadrzu jeszcze kilka godzin w Norymberdze. Podobnie jak w Lipsku, nie chciałem już zwiedzać samego centrum, ale tym razem nie miałem dobowego biletu. Postanowiłem więc zwiedzić trochę zwykłych dzielnic i dojść do czegoś co nazwałem nazistowskim Koloseum. Jest to miejsce dawnych zjazdów partii NSDAP, a obecnie Centrum Dokumentacji. Poszedłem więc jakieś trzy i pół kilometra spacerem, początkowo przez nieco brudne dzielnice, które im bliżej celu zamieniały się w willowe osiedla. Miejsce zjazdów nazistów jest bowiem w bardzo cichej parkowej okolicy.

Koloseum nazistów

Koloseum nazistów

Samo Koloseum jest w sporej części niezmienione od czasów wojny, jedynie front został przebudowany tworząc nowoczesne wejście do Centrum Dokumentacji. Mając sporo czasu postanowiłem nie korzystać z płatnego zwiedzania (zarabianie na zbrodni własnego narodu to jakieś nieporozumienie) i obszedłem całość dookoła. Zajęło to kilkanaście  minut. W wielu miejscach za kolumnadą zachowały się oryginale tabliczki wskazujące wjazd samochodów, dostawy i kierunek wyjścia. Część podcieni została zamieniona na skład znaków drogowych, część zajmuje orkiestra symfoniczna. Za to największy efekt daje wejście do wnętrza i zobaczenia ogromu tej budowli. Naprawdę sporo ludzi musiało uczestniczyć w zjazdach partii, skoro cały dziedziniec jest wielkości Rynku Głównego w Krakowie! Paręset metrów dalej jest kolejny plac zajmowany obecnie przez boiska sportowe, a w przeszłości wykorzystywany jako lądowisko sterowców i miejsce jeszcze większych zgromadzeń nazistów. Nie miałem już jednak tyle czasu, by zwiedzić to wszystko.

Koloseum nazistów Norymberga

Dziedziniec prawie tak duży jak Rynek Główny w Krakowie

Wróciłem na chwilę do centrum miasta, zobaczyć je w innym świetle i zajrzeć jeszcze w parę ciekawych miejsc. Przeszedłem się urokliwym brzegiem rzeki Pegnitz odkrywając przy okazji mały mostek Kettensteg rozciągnięty wzdłuż ciągnących się nad rzeką murów miejskich. Jego nazwa z niemieckiego oznacza po prostu „most łańcuchowy” i jest to podobno najstarsza tego typu konstrukcja w kontynentalnej Europie. Przewodniki sugerowały zobaczyć jeszcze rzeźbę Ehekarussell z początku lat 80. XX wieku. To podobno dość kontrowersyjne dzieło, w którym artysta nawiązał do małżeństwa. Nie jest to jednak sztuka w moim guście, za to rozbawiło mnie znajdujące się tuż obok wejście do metra. Zlokalizowano je w zabytkowej wieży. Współczesność nie patyczkuje się z norymberskim Starym Miastem. Jak trzeba, to wszystko da się podporządkować do nowych potrzeb.

Ehekarussell

Ehekarussell

Moja przygoda z Norymbergą dobiegła końca. Udałem się niespiesznie na lotnisko, które na szczęście znajduje się blisko miasta i wróciłem do bliźniaczego miasta Krakowa. Na szczęście u nas zabytki są prawdziwe, bo Norymbergę zapamiętałem właśnie jako miasto replikę, a to co zostało w niej oryginalne to głównie pozostałości nazistowskiej megalomanii. Mimo to Norymbergę polecam może nie bardzo, ale tak na chwilę. W zupełności wystarczy.

Różnica między nieliczną zachowaną przedwojenną zabudową, a odbudowanymi kamienicami

Oceny

  • Norymberga 2**

| Norymbergę odwiedziłem w dniach 21-22 października 2018 r.

| Więcej zdjęć z tej podróży na Google Zdjęcia

Może Ci się również spodoba

3 komentarze

  1. Bardzo konkretny wpis. Zdecydowanie na plusik, wiec oby tak dalej 😉

  2. Michał J. pisze:

    Jak widzę, byłeś trochę rozczarowany miastem, a ja myślałem że to jedno z najciekawszych miast w Niemczech! Nawet nie wiedziałem że po odbudowie zniszczeń wojennych budynki wyglądają tak sztucznie…
    Nie jechałeś metrem? To najmniejsze niemieckie miasto, które ma podziemną kolejkę! Poza tym słyszałem, że w tym mieście jarmarki bożonarodzeniowe są jednymi z największych i najwspanialszych w DE.

    • Piotr Rokita pisze:

      Też się zdziwiłem. Zawsze wyobrażałem sobie to miasto, jak taki niemiecki Kraków. 😀
      Jechałem metrem na lotnisko, ale po mieście nie korzystałem – nie miałem po drodze, a bilety są dość drogie. Mam nadzieję, że to nie jest spowodowane kosztami utrzymania metra w tak małym mieście.
      Co do jarmarku, to pamiętam z dawnych lat, że Kraków miał tam swoje stoisko, a w Krakowie było stoisko norymberskie. Nie wiem czy dalej tak jest, ale chyba sam koncept jarmarków w Krakowie przywędrował właśnie stamtąd.